Up Przytulisko Głowno - Galeria psów do adopcji Prev Next Slideshow

 Poprzednie zdjęcie  Następne zdjęcie  Strona indeksu
maciek
molly1
killaa
Czoko
dosia11
  lukaa.jpg - Cztery lata, tylko tyle ma, lub aż tyle, bo koszmar, który przeżyła trwał całe jej życie. Wychowała się na wsi, była, żeby po prostu być. Od małego bita i zastraszana, często zamykana w ciemnej komórce bez dostępu do światła. Dlaczego… za karę? Przecież nic złego nie uczyniła. Chciała być kochana i chciała żyć w normalnych warunkach, jednak każda prośba o chwilę czułości kończyła się zamknięciem w ciemności. Zrezygnowana Luka, bo tak się nazywa bohaterka tej smutnej historii, poddała się i egzystowała by tylko przetrwać każdy kolejny dzień. Już bez znaczenia czy nadejdzie chwila wolności, czy miska z jedzeniem czy kolejny cios… Tak wycofanego i przerażonego psiaka nasze oczy nie widziały dawno. Gdy zapytaliśmy właściciela dlaczego sunia jest przetrzymywana w takich warunkach, w odpowiedzi usłyszeliśmy „bo jest agresywna”… Po wejściu do komórki ujrzeliśmy niewielką, skuloną i trzęsącą się ze strachu istotę. Nie okazała agresji lecz ogromny lęk przed krzywdą jaką znów może wyrządzić jej człowiek. Ten lęk tkwi w Luce do dziś, mimo, że sunia w Przytulisku przebywa już prawie rok. Przez cały ten czas pracujemy z sunią, próbujemy zdobyć jej zaufanie i pokazać, że nie zawsze człowiek znaczy zło, że przed nią już teraz lepsze chwile. Początkowo Luka nie chciała wyściubić nawet nosa z budy, która stała się jej azylem. Gdy tylko człowiek pojawiał się w pobliżu całe ciało Luki trzęsło się ze strachu i próbowało wbić w kąt budy, jak gdyby chciała zniknąć, stać się niewidzialną. Małymi kroczkami doszliśmy do etapu, że Luka wychodzi z budy i nawet cieszy się na widok wolontariuszy, jednak nie potrafi się jeszcze przełamać, zbliżyć i pozwolić dotknąć. Boi się wyjść z Przytuliskowego boksu, stoi przy kratach i patrzy, zachęcana do wyjścia jednak się cofa. Przed nami jeszcze dużo pracy i minie sporo czasu nim uda się zabrać Lukę na pierwszy spacer. Jednak wierzymy, że z uporem i cierpliwością nawiążemy nić zaufania, a Luki serduszko, otworzy się na dobro tego świata.Osoba, która zechce adoptować Lukę musi być bardzo wyrozumiała, z sercem na dłoni i ogromnymi pokładami cierpliwości, gdyż tylko w takim domu Luka ma szansę zapomnieć o wszelkich krzywdach, które ją spotkały.  
rudy
horrracy
hakker
misiazhuta
norkalodz

Cztery lata, tylko tyle ma, lub aż tyle, bo koszmar, który przeżyła trwał całe jej życie. Wychowała się na wsi, była, żeby po prostu być. Od małego bita i zastraszana, często zamykana w ciemnej komórce bez dostępu do światła. Dlaczego… za karę? Przecież nic złego nie uczyniła. Chciała być kochana i chciała żyć w normalnych warunkach, jednak każda prośba o chwilę czułości kończyła się zamknięciem w ciemności. Zrezygnowana Luka, bo tak się nazywa bohaterka tej smutnej historii, poddała się i egzystowała by tylko przetrwać każdy kolejny dzień. Już bez znaczenia czy nadejdzie chwila wolności, czy miska z jedzeniem czy kolejny cios… Tak wycofanego i przerażonego psiaka nasze oczy nie widziały dawno. Gdy zapytaliśmy właściciela dlaczego sunia jest przetrzymywana w takich warunkach, w odpowiedzi usłyszeliśmy „bo jest agresywna”… Po wejściu do komórki ujrzeliśmy niewielką, skuloną i trzęsącą się ze strachu istotę. Nie okazała agresji lecz ogromny lęk przed krzywdą jaką znów może wyrządzić jej człowiek. Ten lęk tkwi w Luce do dziś, mimo, że sunia w Przytulisku przebywa już prawie rok. Przez cały ten czas pracujemy z sunią, próbujemy zdobyć jej zaufanie i pokazać, że nie zawsze człowiek znaczy zło, że przed nią już teraz lepsze chwile. Początkowo Luka nie chciała wyściubić nawet nosa z budy, która stała się jej azylem. Gdy tylko człowiek pojawiał się w pobliżu całe ciało Luki trzęsło się ze strachu i próbowało wbić w kąt budy, jak gdyby chciała zniknąć, stać się niewidzialną. Małymi kroczkami doszliśmy do etapu, że Luka wychodzi z budy i nawet cieszy się na widok wolontariuszy, jednak nie potrafi się jeszcze przełamać, zbliżyć i pozwolić dotknąć. Boi się wyjść z Przytuliskowego boksu, stoi przy kratach i patrzy, zachęcana do wyjścia jednak się cofa. Przed nami jeszcze dużo pracy i minie sporo czasu nim uda się zabrać Lukę na pierwszy spacer. Jednak wierzymy, że z uporem i cierpliwością nawiążemy nić zaufania, a Luki serduszko, otworzy się na dobro tego świata. Osoba, która zechce adoptować Lukę musi być bardzo wyrozumiała, z sercem na dłoni i ogromnymi pokładami cierpliwości, gdyż tylko w takim domu Luka ma szansę zapomnieć o wszelkich krzywdach, które ją spotkały. Download
Całkowita ilość zdjęć: 53 | Ostatnia aktualizacja: 07.06.16 18:22 | Pomoc